piątek, 17 maja 2013

20. „- Potwory są nie tylko w lesie”


- Przestraszyłeś mnie – powiedziałam.
- Przepraszam.
- Dobrze… a teraz won, bo chcę się ubrać! – zlustrował mnie spojrzeniem.
- Po co? – ugh…
- Po prostu wyjdź – wypchnęłam go lekko za drzwi.
Doprowadziłam się do porządku najszybciej jak umiałam. Po chwili wyszłam z łazienki i już mogłam podziwiać jak James rozłożył się na moim łóżku.
- Nie za wygodnie ci? – spytała z ironią.
Zignorował pytanie i wciąż wpatrywał się w moją osobę.
- Co robisz? – zmrużyłam oczy.
- Niewiele ci to pomogło – rzucił.
Na początku nie rozumiałam co miał na myśli, jednak po chwili przestudiowałam swój strój. No tak. Nie zakrywał dużo więcej niż ręcznik. Uhh…
- Jakby ci to przeszkadzało – rzuciłam od niechcenia. – A teraz spadaj, bo to moje łóżko.
Zaczęłam go trochę spychać. Zaczął się tylko śmiać.
- Duże jest.
- Marny argument – położyłam się koło niego i zepchnęłam w najmniej oczekiwanym momencie używając całej swojej siły. Wylądował na podłodze. Cel osiągnięty. Oh yeah! Teraz mogłam się wygodnie rozłożyć.
- Wróć jak znajdziesz lepszy – dodałam już z zamkniętymi oczami.
Poczułam jak materac znów ugina się pod ciężarem Jamesa. Jego oddech znalazł się na mojej szyi. Przeszył mnie dreszcz, ale nie dałam po sobie tego poznać.
- Potwory są nie tylko w lesie – moje oczy momentalnie się otworzyły. – A słuchają tylko mnie – szeptał dalej.
Przestraszył mnie odrobinę, ale nie poddam się tak szybko.
- Nie musisz być w moim łóżku żeby mnie chronić – odpowiedziałam nadal nie na niego nie patrząc.
Objął mnie ramieniem w talii, i przysunął się tak, by móc swobodnie szeptać mi do ucha.
- Kto powiedział, że chcę cię chronić? – wyczułam jego uśmiech.
- Gdyby tak nie było, nie byłbyś tutaj.
- Ach, czyli mogę zostać?
- Tak, tam jest fotel – wskazałam na wielki mebel. No co? Wygodny jest.
Usłyszałam grymas niezadowolenia. Jeszcze przez chwilę czułam jego głowę na moim ramieniu, po czym podniósł się z łóżka. Kierował się w wyznaczonym kierunku. Serio mnie posłuchał?!
- Och, jak miło, że wstałeś. Idź zamknij drzwi na klucz – uśmiechnęłam się promiennie.
Nie wiem czy to widział w tych ciemnościach, ale zrobił to co powiedziałam.
Usiadłam na łóżku, a kiedy on szedł w stronę fotela, ja poklepałam miejsce obok siebie.
Mimo iż żadne światło się nie paliło, widziałam jego unoszącą się do góry brew. Drugi raz nie powtórzę, więc jak nie zrozumiał mojego niemego zaproszenia to będzie spał w fotelu.
Położyłam się z powrotem i zamknęłam oczy. Po chwili znów poczułam ciepło jego ciała tuż przy sobie.
- Czemu to robisz? – odezwałam się szeptem.
James wydał jakiś dziwny dźwięk mający oznaczać iż nie rozumie o co mi właściwie chodzi.
- Czemu do mnie przychodzisz? Czemu ratujesz mnie przed tym czymś z lasu? Czemu cię właściwie obchodzę? Ja cię właściwie nie znam… - właśnie sobie uświadomiłam, że faktycznie kolesia nie znam, a pozwalam mu obejmować siebie w moim łóżku. No tak, to jest normalne…
Położył głowę na moim ramieniu i mruczał coś, jakby myślał.
- Nie wiem.
Zaśmiałam się lekko. Nad tym tak myślał?
- Jak możesz nie wiedzieć? – wciąż chichotałam.
Poczułam, że na jego twarzy też zagościł uśmiech.
- Tak bardzo ci to przeszkadza? – spytał wreszcie.
Zatkało mnie. Co mam mu powiedzieć?
Zamknęłam oczy i postanowiłam usnąć. Nie wiem czy kupił bajeczkę o tym, że poszłam spać, ale nie ma wyjścia, bo nie mam zamiaru odpowiedzieć na to pytanie. Jest mi to zdecydowanie nie na rękę.
Jeszcze przed tym jak popłynęłam do krainy Morfeusza, poczułam jak szczelniej oplata mnie swoimi ramionami.
Było mi wygodnie, nie powiem, ale zastanawia mnie jedna rzecz: co jest ze mną nie tak!? Nie znam go, a moje pierwsze wrażenie o nim nie było pozytywne. Najpierw sprawił, że wracałam do domu cała mokra, a teraz ratuje mnie z opresji, kiedy tylko wpadam w tarapaty. On się chyba nie umie zdecydować.
Po dłuższej chwili rozmyślania, zdałam sobie sprawę z jeszcze jednej ważnej rzeczy. Jutro w nocy Margaret i Jason wyjeżdżają, czyli… zostały mi 3 dni. Nie dobrze. Plus muszę o tym powiadomić Stefana – to jeszcze gorzej. Najchętniej wzięłabym go ze sobą.
Wstałam rano, nie wiem która mogła być godzina, ale wiedziałam jedno: tak cholernie nie chciało mi się wstać, że chyba nic mnie nie zmusi.
Chwila… Gdzie James?!
Wstałam do pozycji siedzącej i rozejrzałam się po pokoju.
Gdzie on się podział? Nienawidzę jak tak znika.
Nagle przyszedł do mnie sms. Niechętnie wstałam i podeszłam do telefonu.
Wiadomość od Jamesa:
Widzę, że wstałaś Cukiereczku. Margaret i Jason pojechali, więc wracam ;) Wiem, że się cieszysz. James xx.
Czy tylko mnie zastanawia dlaczego on w ogóle wychodził? Dobra, to jest James, jego nie da się zrozumieć.
Usłyszałam na dole trzepnięcie drzwiami. Nawet się nie pofatygowałam na dół, bo wiedziałam, że to on. Szybko się ubrałam i zeszłam na dół.
- Witaj Cukiereczku – uśmiechnął się, kiedy zobaczył mnie niechętnie poruszającą nogami.
- Co ty z tym ‘Cukiereczkiem’? – spytałam siadając na wysokim krześle i podpierając głowę ręką.
- Nie wiem, pasuje do ciebie – postawił przede mną kubek z kawą. O tak, to było to czego mi było trzeba.
Wzięłam łyk ciepłego napoju, a James postawił przede mną naleśniki.
- Zrobiłeś naleśniki? – spytałam unosząc jedną brew.
- Kupiłem, ale jak wolisz – ukazał rzędy swoich biały zębów.
Zaczęłam jeść.
- Dlaczego wróciłeś? – spytałam w przerwie w jedzeniu.
- Żeby zobaczyć czy nadal żyjesz – uśmiechnął się zawadiacko. – Wiesz, mogło cię coś zabić.
- Bardzo śmieszne – zmroziłam go wzrokiem. – W takim razie dlaczego w ogóle wychodziłeś?
- Bo Margaret postanowiła popatrzeć jak śpisz.
Zmarszczyłam brwi.
- Masz farta, że zdążyłem wyjść przez okno zanim uporała się z zamkiem. Chociaż… chciałbym zobaczyć jej minę jakby nas zobaczyła – poruszał śmiesznie brwiami.
- Nie waż się tego sprawdzać!
Odruchowo spojrzałam na zegarek.
- Fuck! – była 9.10, nie zdążę.
- Kino? – spytał, a ja spojrzałam na niego badawczo.
- Śledzisz mnie czy co? – rzuciłam pytanie idąc na górę z kubkiem kawy.
Wprost uwielbiam robić 10 rzeczy na raz (czujecie ten sarkazm?).
Doprowadziłam się do porządku w jakieś 5 minut, to i tak dobry czas. Zeszłam na dół i zastał mnie dzwonek do drzwi. Może Stef postanowił po mnie przyjść? Zdecydowanie nie będzie zadowolony widząc Jamesa u mnie. I to rano.
Spojrzałam na chłopaka w kuchni, spokojnie pijącego kawę. Jego spokój zaczął mnie irytować. Podeszłam do drzwi, otworzyłam je i moim oczom ukazał się Chris. No gorzej być nie mogło.

------------------------------------------------------------
Wiem, wiem, zabijecie mnie za moje zakończenia!
+ przepraszam Was, ale ten rozdział jest inny. Jakiś taki dziwny. Do tych, którzy na bieżąco czytają: przepraszam, przepraszam! Tyle czekaliście a tu takie 'coś'. ugh... no ale najpierw musi być źle, żeby było dobrze, czy jakoś tak ;)
Mam nadzieję, że zostawicie swoje komentarze, bo jak już to funkcjonuje od jakiegoś czasu, najpierw 5 komentarzy potem rozdział. I tu adnotacja do Słoneczka: nie komentujemy 15 razy -.-' (wiesz, że Cię uwielbiam xx.)

Candice xx.

7 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział ! Ajkahagjlfdh ;*** Też Cię uwielbiam <3 A i kocham te Twoje zakończenia normalnie xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech ona tego Chrisa oleje ciepłym moczem i weźmie się za Jamesa :D ja tam na jej miejscu nawet bym się nie zastanawiała ;p ^^
    A rozdział jak zwykle cudowny. Nie wiem czy wiesz, ale jestem ogromną fanką Ciebie i Twojej twórczości :3 czytam każdy wpis z zapałem i uśmiechem na ustach :) szkoda tylko, że rozdziały są niezbyt długie. Zawsze czuję taki niedosyt, ale mimo wszystko, jesteś genialna :3
    Pozdrawiam cieplutko ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. genialny rozdział <3 haha Chris i James w jednym pomieszczeniu nic dobrego z tego nie wyniknie xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, kocham twoje opowiadanie :_)
    Nie lubię tego Chrisa.

    @imuglyandfuck

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej! Zawsze może być gorzej, wierz mi!:D No bo naprzykład mógł to być zjadajacy mózgi potwór, o! A tu tylko chłopak ją odwiedził...Cóż z tego, że za niedługo, razem z Jamesem rozpie...Ekhe rozwalą jej dom:D Taaa, ja też lubie sarkazm:)

    Ale i tak jestem zła na Chisa! Że też teraz mu się odwiedzin zachciało! A ja miałam nadzieje na dalsze rozgrywki słowne tamtej dwójki^^

    Rozdział kochany i czekam na kolejny!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Zapomniałam! Piękny, prześliczny szablon! Normalnie cud, miód i czekolada!:)

      Usuń
  6. jaki słodki, świetny *.*
    ale końcówka... no zabiję! haha <3
    czekam na kolejny, buziaki xx

    @aania46

    OdpowiedzUsuń