- Rany, Mel! Ty żyjesz, o boże…
- Amy się popłakała. Nie dziwie jej się. Sama płakałam.
- Amy… - nie mogłam wydusić z
siebie niczego więcej. Spojrzałam na Matta. Miał świeczki w oczach, ale pomimo
tego był szczęśliwy, jego oczy się śmiały.
- Matt… - rozczuliłam się.
***
- Jak to się stało panie
doktorze? – spytał Jason. Jeszcze nigdy nie widziałam doktora Hilsona tak
przejętego. Cały czas nerwowo szukał czegoś w swoich papierach. Ja nadal w
szpitalnym ubranku, czułam się… dobrze. Jak na osobę, która właśnie powróciła
do życia.
- Yyy… - lekarz złapał się za
głowę. – Nie mam pojęcia, to chyba jakiś cud.
- Magia – zaśmiałam się.
- Tak, tak – zdenerwował się i
grzecznie zasugerował, że powinniśmy opuścić jego gabinet.
- Jason, co go ugryzło? –
spytałam wujka kiedy wyszliśmy z pomieszczenia.
- Nie wiem, może ma uczulenie
na magie – powiedział z ironią. Pomimo tego, zaciekawiło mnie to. Dalej szliśmy
w milczeniu. Po drodze pielęgniarka przekazała nam z uśmiechem, że mogę wracać
do domu. Pobiegłam ucieszona jak małe dziecko. W końcu zrozumiałam, że powinnam
cieszyć się każdą chwilą. Trzeciej szansy mogę już nie dostać. Chwila… dopiero
co wróciłam do żywych i już mogę wyjść?! W sumie czuję się dobrze… jak na znak
pielęgniarka wbiegła i dodała, że przez następny miesiąc mam się zgłaszać na
badania co drugi dzień. No dobra to już rozumiem, ale i tak to jest dziwne.
Spakowałam wszystkie swoje
rzeczy. Popatrzyłam na moje łóżko szpitalne z myślą:
„To tu właśnie dano mi drugą
szansę.”
Złapałam Matta za rękę, on mnie
objął (tak jak zawsze – boskie uczucie) i wyszliśmy. Padał deszcz, a ja pomimo
to ciągle się śmiałam. Nie było tak ponuro, jak można się spodziewać. Świeciło
słońce, a deszcz był ciepły. Kolejny letni dzień.
29 czerwca – trzeba go
zapamiętać jako moje nowe narodziny.
Stanęłam na środku chodnika,
uniosłam głowę do góry, rozłożyłam ręce i napajałam się deszczem, którego
mogłam już nie zaznać, a jednak. Ludzie się na mnie patrzyli, ale to nic.
Uśmiechnięty Matt podszedł do mnie, objął i czule pocałował. Był delikatny,
jakbym była z porcelany. Poczułam, że tak właśnie ma być. Odwzajemniłam
pocałunek, a moje ręce zawędrowały na jego szyję, potem we włosy. Palce jednej
dłoni wplótł mi we włosy, druga wędrowała po plecach. W końcu wziął mnie na
ręce i niósł kawałek.
- Dobra, postaw mnie, jestem
ciężka! – wyraziłam swój sprzeciw.
- Kto tak powiedział? –
spojrzał na mnie uśmiechając się zawadiacko.
- Ja!?
- Nie – odpowiedział jakby to
była najoczywistsza rzecz na świecie.
- Ugh… - tym o to właśnie…
dźwiękiem wyraziłam swoje poddanie się. Matt uśmiechnął się triumfalnie, a ja
objęłam go za szyję, wtuliłam się w niego i tak szliśmy. Czułam się jak małe
dziecko, ale było mi wygodnie. Wdychałam zapach jego boskich perfum. Zdziwiłam
się, bo poczułam delikatną woń damskich. Nie były to moje, ale były znajome.
Oderwałam się od niego, zmarszczyłam brwi, wpatrzyłam się w jego koszulkę, on
stanął i patrzył na mnie, a ja głęboko wdychałam powietrze.
- Co się stało? – spytał z
niepokojem.
- Pachniesz jakoś tak… inaczej
– wygłosiłam wymijającą odpowiedź stwierdzając, że nos płata mi figle. W końcu
mogę się tego spodziewać. Musiałam się do tego wszystkiego przyzwyczaić,
potrzebuję czasu.
Matt uśmiechnął się i
powiedział dotykając mojego nosa swoim:
- Chyba ci się wydaje Skarbie –
nie zadowoliła mnie ta odpowiedź.
Nagle poczułam miażdżący ból w
czaszce.
- Kochanie? – spojrzał na mnie
czekając na dalszą wypowiedź. – Możemy iść do domu? Głowa mi pęka. – mój
chłopak przyspieszył kroku, a ja się delikatnie zaśmiałam. Już po jakiś 15
minutach leżałam w moim łóżku.
- Dziękuję – spojrzałam na
niego kiedy ten głaskał mój policzek. On uśmiechnął się, złapałam jego ciepłą
dłoń.
- Za co?
- Za to, że jesteś –
uśmiechnęłam się.
- A wiesz za co ja cię kocham?
– spytał patrząc mi w oczy. Spojrzałam na niego oczekując odpowiedzi. – Za to,
że wróciłaś do mnie – nachylił się z zamiarem obdarowania mnie pocałunkiem,
kiedy ktoś perfidnie nam przerwał. Do pokoju wpadła Amy. No dobra jej mogę
wybaczyć.
- Heej… uu widzę, że przeszkodziłam
– oboje się uśmiechnęliśmy.
- I tak już miałem się zbierać
– nie wiem czy była to prawda, czy tylko chce nam dać czas na pogaduchy. Byłam
mu wdzięczna za to, że taki właśnie jest. – Pa Słońce – dał mi szybkiego
buziaka i opuścił pokój. Do łóżka podleciała Amy, ciesząc się jak małe dziecko.
Nachyliła się by dać mi buziaka w policzek na powitanie i wtedy mnie olśniło.
Ten zapach…
______________________________________________________________________________
Hej, hej!
A więc tak: chcę gorąco podziękować za komentarze, nie było ich dużo, ale jak dla mnie to i tak sukces. Cieszę się, że ktoś czyta to co piszę. Zdradzę Wam tak na wstępie, że chciałabym w przyszłości odnieść taki sukces jak co poniektórzy z Was. Są blogerzy, którzy otrzymują masę komentarzy na wstępie i kilkadziesiąt a czasem kilkaset (czy więcej xD) wejść dziennie. Wiedzcie, że chciałabym to kiedyś osiągnąć, ale jak narazie: małe kroczki ;]
Jeszcze raz dziękuję i proszę o komentarze, liczę na Was!
A więc tak: chcę gorąco podziękować za komentarze, nie było ich dużo, ale jak dla mnie to i tak sukces. Cieszę się, że ktoś czyta to co piszę. Zdradzę Wam tak na wstępie, że chciałabym w przyszłości odnieść taki sukces jak co poniektórzy z Was. Są blogerzy, którzy otrzymują masę komentarzy na wstępie i kilkadziesiąt a czasem kilkaset (czy więcej xD) wejść dziennie. Wiedzcie, że chciałabym to kiedyś osiągnąć, ale jak narazie: małe kroczki ;]
Jeszcze raz dziękuję i proszę o komentarze, liczę na Was!
Wasza Candice :**
A ja trzymam za ciebie kciuki obyś doszła na sam szczyt. Jedną stałą czytelniczkę już masz - mnie^^
OdpowiedzUsuńCiekawe, co z tym zapachem? Nie mam blado-zielonego pojęcia, o co może z tym chodzić...teraz bedę się głowiła nad tym, jak ta głupiaXD
Dziękuję za komantarze u mnie. Jestem bardzo wdzięczna^^ Informujesz o nn? Jeśli tak, to ja bardzo bym prosiła:)
Pozdrawiam.
Sprawa zapachu - już w następnym rozdziale, tyle mogę zdradzić. Cieszę się, że trzymasz za mnie kciuki, ja za ciebie też :*, postaram się informować, o ile skleroza mnie nie dopadnie, tylko daj znać czy na bloga, na gg czy mail, możesz napisać tutaj, w zakładce pytania, czy co tam jeszcze wymyślisz.
UsuńZapraszam też na mojego pierwszego bloga: http://candice-story.blogspot.com/ (tam jest mój twitter i ask ;])
Miłego czytania :**
Bardzo fajnie piszesz :D też chciałabym mieć kiedyś wielu czytelników, ale na razie zasada małych kroków się sprawdza :3
OdpowiedzUsuńCiekawe jak to będzie z Mel, magią, Amy, Mattem i tym zapachem.
Z niecierpliwością czekam na następny <3
informuj mnie gdybyś mogła ;*
Jeżeli chciałabyś wpadnij do mnie: mam-bestie-w-sobie.blogspot.com
mmm, rozdział bardzo przyjemny, ale i tajemniczy, ten zapach i w ogóle... no zobaczymy jak to będzie :)
OdpowiedzUsuńpóki co trzymam kciuki i życzę powodzenia w pisaniu bloga <3
trzymaj się ciepło ;***
Asia :3
U mnie pojawił się rozdział pierwszy. Jeśli jesteś zainteresowana, zajrzyj^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ps. 13013038 - to mój nr GG, ale byłabym bardziej pewna, gdybyś informowała mnie na blogu^^
O co chodzi z tym zapachem? Mam nadzieję, że jakiejś kłótni nie będzie przez to. Rozdział bardzo mi się podoba. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńŻyczę sukcesu o jakim marzysz *,*
Zapraszam na nowy, jeszcze gorący rozdział:)
OdpowiedzUsuńJak na razie fajnie się zapowiada, historia wydaje się być ciekawa.
OdpowiedzUsuńResztę przeczytam może jeszcze wieczorem albo jutro (:
Pozdrawiam,
Cece.
Pierwszy rozdział zapowiada naprawdę świetną historię :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że akcja dalej będzie się tak ciekawie rozwijała.;p
Wiem, że nie jestem w stanie zastąpić ci kilku tysięcy komentarzy i wejść, ale wiedz, że Masz już pierwszego fana i stałego czytelnika. ^.^
Nawet nie wiesz ile znaczy dla mnie każdy mój czytelnik ♥
UsuńZapowiada się naprawdę świetnie. Zabieram się do dalszej lektury. :D
OdpowiedzUsuńCudowna końcówka ,lecz zdziwiłam się ,że tak szybko wyszła ze szpitala ,ale okej. Bardzo podobają mi się bohaterzy ,nie mogę się doczekać ,aż zaczne czytać kolejną część. Od początku Matt wydawał się dziwny ,akcja trochę szybko się rozgrywa ,ale ujdzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ,
@imuglynadfuck