poniedziałek, 7 stycznia 2013

1. „- Magia – zaśmiałam się.”


- Rany, Mel! Ty żyjesz, o boże… - Amy się popłakała. Nie dziwie jej się. Sama płakałam.

- Amy… - nie mogłam wydusić z siebie niczego więcej. Spojrzałam na Matta. Miał świeczki w oczach, ale pomimo tego był szczęśliwy, jego oczy się śmiały.

- Matt… - rozczuliłam się.

***

- Jak to się stało panie doktorze? – spytał Jason. Jeszcze nigdy nie widziałam doktora Hilsona tak przejętego. Cały czas nerwowo szukał czegoś w swoich papierach. Ja nadal w szpitalnym ubranku, czułam się… dobrze. Jak na osobę, która właśnie powróciła do życia.

- Yyy… - lekarz złapał się za głowę. – Nie mam pojęcia, to chyba jakiś cud.

- Magia – zaśmiałam się.

- Tak, tak – zdenerwował się i grzecznie zasugerował, że powinniśmy opuścić jego gabinet.

- Jason, co go ugryzło? – spytałam wujka kiedy wyszliśmy z pomieszczenia.

- Nie wiem, może ma uczulenie na magie – powiedział z ironią. Pomimo tego, zaciekawiło mnie to. Dalej szliśmy w milczeniu. Po drodze pielęgniarka przekazała nam z uśmiechem, że mogę wracać do domu. Pobiegłam ucieszona jak małe dziecko. W końcu zrozumiałam, że powinnam cieszyć się każdą chwilą. Trzeciej szansy mogę już nie dostać. Chwila… dopiero co wróciłam do żywych i już mogę wyjść?! W sumie czuję się dobrze… jak na znak pielęgniarka wbiegła i dodała, że przez następny miesiąc mam się zgłaszać na badania co drugi dzień. No dobra to już rozumiem, ale i tak to jest dziwne.

Spakowałam wszystkie swoje rzeczy. Popatrzyłam na moje łóżko szpitalne z myślą:

„To tu właśnie dano mi drugą szansę.”

Złapałam Matta za rękę, on mnie objął (tak jak zawsze – boskie uczucie) i wyszliśmy. Padał deszcz, a ja pomimo to ciągle się śmiałam. Nie było tak ponuro, jak można się spodziewać. Świeciło słońce, a deszcz był ciepły. Kolejny letni dzień.

29 czerwca – trzeba go zapamiętać jako moje nowe narodziny.

Stanęłam na środku chodnika, uniosłam głowę do góry, rozłożyłam ręce i napajałam się deszczem, którego mogłam już nie zaznać, a jednak. Ludzie się na mnie patrzyli, ale to nic. Uśmiechnięty Matt podszedł do mnie, objął i czule pocałował. Był delikatny, jakbym była z porcelany. Poczułam, że tak właśnie ma być. Odwzajemniłam pocałunek, a moje ręce zawędrowały na jego szyję, potem we włosy. Palce jednej dłoni wplótł mi we włosy, druga wędrowała po plecach. W końcu wziął mnie na ręce i niósł kawałek.

- Dobra, postaw mnie, jestem ciężka! – wyraziłam swój sprzeciw.

- Kto tak powiedział? – spojrzał na mnie uśmiechając się zawadiacko.

- Ja!?

- Nie – odpowiedział jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.

- Ugh… - tym o to właśnie… dźwiękiem wyraziłam swoje poddanie się. Matt uśmiechnął się triumfalnie, a ja objęłam go za szyję, wtuliłam się w niego i tak szliśmy. Czułam się jak małe dziecko, ale było mi wygodnie. Wdychałam zapach jego boskich perfum. Zdziwiłam się, bo poczułam delikatną woń damskich. Nie były to moje, ale były znajome. Oderwałam się od niego, zmarszczyłam brwi, wpatrzyłam się w jego koszulkę, on stanął i patrzył na mnie, a ja głęboko wdychałam powietrze.

- Co się stało? – spytał z niepokojem.

- Pachniesz jakoś tak… inaczej – wygłosiłam wymijającą odpowiedź stwierdzając, że nos płata mi figle. W końcu mogę się tego spodziewać. Musiałam się do tego wszystkiego przyzwyczaić, potrzebuję czasu.

Matt uśmiechnął się i powiedział dotykając mojego nosa swoim:

- Chyba ci się wydaje Skarbie – nie zadowoliła mnie ta odpowiedź.

Nagle poczułam miażdżący ból w czaszce.

- Kochanie? – spojrzał na mnie czekając na dalszą wypowiedź. – Możemy iść do domu? Głowa mi pęka. – mój chłopak przyspieszył kroku, a ja się delikatnie zaśmiałam. Już po jakiś 15 minutach leżałam w moim łóżku.

- Dziękuję – spojrzałam na niego kiedy ten głaskał mój policzek. On uśmiechnął się, złapałam jego ciepłą dłoń.

- Za co?

- Za to, że jesteś – uśmiechnęłam się.

- A wiesz za co ja cię kocham? – spytał patrząc mi w oczy. Spojrzałam na niego oczekując odpowiedzi. – Za to, że wróciłaś do mnie – nachylił się z zamiarem obdarowania mnie pocałunkiem, kiedy ktoś perfidnie nam przerwał. Do pokoju wpadła Amy. No dobra jej mogę wybaczyć.

- Heej… uu widzę, że przeszkodziłam – oboje się uśmiechnęliśmy.

- I tak już miałem się zbierać – nie wiem czy była to prawda, czy tylko chce nam dać czas na pogaduchy. Byłam mu wdzięczna za to, że taki właśnie jest. – Pa Słońce – dał mi szybkiego buziaka i opuścił pokój. Do łóżka podleciała Amy, ciesząc się jak małe dziecko. Nachyliła się by dać mi buziaka w policzek na powitanie i wtedy mnie olśniło. Ten zapach…
______________________________________________________________________________
Hej, hej!
A więc tak: chcę gorąco podziękować za komentarze, nie było ich dużo, ale jak dla mnie to i tak sukces. Cieszę się, że ktoś czyta to co piszę. Zdradzę Wam tak na wstępie, że chciałabym w przyszłości odnieść taki sukces jak co poniektórzy z Was. Są blogerzy, którzy otrzymują masę komentarzy na wstępie i kilkadziesiąt a czasem kilkaset (czy więcej xD) wejść dziennie. Wiedzcie, że chciałabym to kiedyś osiągnąć, ale jak narazie: małe kroczki ;]
Jeszcze raz dziękuję i proszę o komentarze, liczę na Was!
Wasza Candice :**
 

12 komentarzy:

  1. A ja trzymam za ciebie kciuki obyś doszła na sam szczyt. Jedną stałą czytelniczkę już masz - mnie^^
    Ciekawe, co z tym zapachem? Nie mam blado-zielonego pojęcia, o co może z tym chodzić...teraz bedę się głowiła nad tym, jak ta głupiaXD
    Dziękuję za komantarze u mnie. Jestem bardzo wdzięczna^^ Informujesz o nn? Jeśli tak, to ja bardzo bym prosiła:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawa zapachu - już w następnym rozdziale, tyle mogę zdradzić. Cieszę się, że trzymasz za mnie kciuki, ja za ciebie też :*, postaram się informować, o ile skleroza mnie nie dopadnie, tylko daj znać czy na bloga, na gg czy mail, możesz napisać tutaj, w zakładce pytania, czy co tam jeszcze wymyślisz.
      Zapraszam też na mojego pierwszego bloga: http://candice-story.blogspot.com/ (tam jest mój twitter i ask ;])
      Miłego czytania :**

      Usuń
  2. Bardzo fajnie piszesz :D też chciałabym mieć kiedyś wielu czytelników, ale na razie zasada małych kroków się sprawdza :3
    Ciekawe jak to będzie z Mel, magią, Amy, Mattem i tym zapachem.
    Z niecierpliwością czekam na następny <3
    informuj mnie gdybyś mogła ;*
    Jeżeli chciałabyś wpadnij do mnie: mam-bestie-w-sobie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. mmm, rozdział bardzo przyjemny, ale i tajemniczy, ten zapach i w ogóle... no zobaczymy jak to będzie :)
    póki co trzymam kciuki i życzę powodzenia w pisaniu bloga <3
    trzymaj się ciepło ;***
    Asia :3

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie pojawił się rozdział pierwszy. Jeśli jesteś zainteresowana, zajrzyj^^
    Pozdrawiam:)
    Ps. 13013038 - to mój nr GG, ale byłabym bardziej pewna, gdybyś informowała mnie na blogu^^

    OdpowiedzUsuń
  5. O co chodzi z tym zapachem? Mam nadzieję, że jakiejś kłótni nie będzie przez to. Rozdział bardzo mi się podoba. Czekam na nexta.
    Życzę sukcesu o jakim marzysz *,*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na nowy, jeszcze gorący rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak na razie fajnie się zapowiada, historia wydaje się być ciekawa.
    Resztę przeczytam może jeszcze wieczorem albo jutro (:
    Pozdrawiam,
    Cece.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszy rozdział zapowiada naprawdę świetną historię :D
    Mam nadzieję, że akcja dalej będzie się tak ciekawie rozwijała.;p
    Wiem, że nie jestem w stanie zastąpić ci kilku tysięcy komentarzy i wejść, ale wiedz, że Masz już pierwszego fana i stałego czytelnika. ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz ile znaczy dla mnie każdy mój czytelnik ♥

      Usuń
  9. Zapowiada się naprawdę świetnie. Zabieram się do dalszej lektury. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowna końcówka ,lecz zdziwiłam się ,że tak szybko wyszła ze szpitala ,ale okej. Bardzo podobają mi się bohaterzy ,nie mogę się doczekać ,aż zaczne czytać kolejną część. Od początku Matt wydawał się dziwny ,akcja trochę szybko się rozgrywa ,ale ujdzie.

    Pozdrawiam ,
    @imuglynadfuck

    OdpowiedzUsuń