piątek, 15 lutego 2013

6.” - Mmm, dziś się pobawimy w kelnereczkę”


- Stef ja… - spuścił głowę, żałował tego co miało miejsce przed chwilą.
- Nie, ja rozumiem – powiedział smutno, aż poczułam się winna.
- Stefan – spojrzał na mnie. – Ja potrzebuje trochę czasu. – powiedziałam, a głos mi się łamał.
Patrzyłam mu w oczy i nagle przesłoniła ich złota „chmura”. Przestraszyłam się. On jakby otrząsnął się z transu, popatrzył na mnie i powiedział.
- Potrzebujesz czasu… okay – uśmiechnął się jak stary, dobry Stef. Chwilę siedziałam zdezorientowana, ale postanowiłam rzucić w niepamięć to co przed chwilą się stało.
- Będzie tak jak dawniej…? – i znów ta chmura, a on jak na rozkaz:
- Będzie tak jak dawniej – ‘pobudka’ i uśmiech.
Dziwne, ale naprawdę chciałam żeby nic się nie zmieniło.
- To gdzie śpimy? Robi się późno – powiedział po chwili.
- Musimy? – zrobiłam wielkie oczka. On się zaśmiał i był jak wcześniej. Przytuliłam się do niego i kolejna, głupawa komedia miała swój początek.

Obudziłam się następnego dnia. Zdałam sobie sprawę dlaczego właściwie się z nim spotkałam. Chciałam się wyżalić w sprawie Matta i Amy, a teraz mam inny problem. Mianowicie sam Stefan. Nasz pocałunek i potem jego zachowanie. Czy to moja wina? Czy ta złota poświata ma ze mną coś wspólnego? Co się ze mną dzieje!?
Nagle poczułam znajomy zapach świeżych, przepysznych naleśników a’la Stef. Umm… wręcz je ubóstwiałam. Wstałam jak najszybciej i pognałam do kuchni. Musiałam zabawnie wyglądać biegnąc na paluszkach w puchatych skarpetkach, za dużej koszulce i szortach. Poza tym czułam jak kucyk lata mi we wszystkie strony.
Rzuciłam się na krzesło przy blacie kuchennym. Zajęłam swoje stałe miejsce i czekałam z wielkim uśmiechem na twarzy. Blondyn odwrócił się z patelnią i obnażył swoje ząbki.
- Dzień dobry Słoneczko – odparł kładąc naleśnik na talerzu.
- Cześć Stefciu. Widzę, że nie próżnowałeś – zabrałam się do pałaszowania.
- Spałaś jak zabita. Nie chciałem cię budzić  - spojrzałam na zegarek.
- O rany! Już wpół do 13?!
On się jedynie zaśmiał.
- Kurde, a ty nie idziesz dziś przypadkiem do pracy?
Skrzywił się.
- No – na mojej twarzy również pojawił się grymas niezadowolenia.
Nagle wpadłam na pomysł. Nie wrócę do domu, o nie.
- Mogę iść z tobą? – popatrzyłam na niego oczami Kota ze Shreka, zawsze działało.
Złapał się za kark, nie był pewien co do trafności tego pomysłu.
- No nie wiem czy to dobry pomysł.
- Oj daj spokój, nie mam zamiaru wracać do domu, a jak pójdę z tobą to ci pomogę. Przecież to nie pierwszy raz – uśmiechnęłam się.
- Ale to nie fair, ja za to dostanę pieniądze, a ty nie – a więc znowu o to chodzi.
- Oj Stef, no. Wiesz, że kasy mi nie brakuje, a robię to z czystej przyjemności – poniekąd to była prawda.
Widziałam, że już uległ. Uśmiechnęła się triumfalnie i powróciłam do jedzenia.
Kiedy z ostatniego naleśnika nic nie zostało, pobiegłam do łazienki się ubrać.
O 14 byliśmy w Graise. Uśmiechnięta przybyłam do lokalu na plecach Stefcia. Gdy mnie brał na barana, czułam się jak mała dziewczynka. To było strasznie zabawne. W końcu wylądowałam na wysokim krześle barowym. Bonnard udał się na zaplecze, by wdziać na siebie czarną koszulę z wyszytym napisem „Graise”. Czekałam na niego rozglądając się po pomieszczeniu. Ludzi nie było zbyt wiele, ale co chwila ich przybywało. Wiecie, pora obiadowa, te sprawy. Potem będzie gorzej, jest weekend, tu zawsze się coś dzieje.
Usiadłam wygodniej, poprawiłam i szorty i w tym momencie Stef wrócił.
- To co robimy?
Uśmiechnął się.
- Poczekaj.
Posłusznie wykonałam polecenie. Naprawdę, czekanie jest wyczerpujące. Uśmiechnęłam się do swoich myśli i znów pojawił się blondyn. Tym razem trzymał czarny fartuszek z tym samym napisem jaki widniał na jego koszuli.
- Mmm, dziś się pobawimy w kelnereczkę – popatrzyłam na materiał i odebrałam go od niego.
Zawiązałam fartuszek na biodrach. Sznurki były zdecydowanie za długie, więc obwiązałam się dookoła i zawiązałam kokardkę z przodu. Do przedniej kieszonki wrzuciłam notes i długopis. Położyłam ręce na biodrach, popatrzyłam na Stefana i się uśmiechnęłam.
- Gotowa – stwierdziłam.
Znów na jego twarzy pojawił się uśmiech, który pokazywał szeregi biały zębów.
- Procedury znasz… - do pubu przybyli nowi goście. Dziewczyna i dwóch chłopaków. Jeden z nich musiał być jej chłopakiem, bo trzymali się za ręce. – O proszę, masz już nowych klientów, marsz do pracy – zaśmiał się, a ja posłałam mu piorunujące spojrzenie, po czym też się zaśmiałam i ruszyłam do stolika, który zajęli nowoprzybyli.
Przywitałam ich promiennym uśmiechem. Brunet, nie ten, który był prawdopodobnie chłopakiem blondynki, zlustrował mnie uważnie, co sprawiło, że zaczęłam czuć jak na policzkach pojawiają mi się rumieńce.
- Część, jestem Melissa, będę was dzisiaj obsługiwać – powiedziałam z pamięci. – Czym mogę służyć? – chłopak, któremu wcześniej mało co oczy nie wyszły, uśmiechnął się znacząco, za co dostał od blondyny z łokcia. Uśmiechnęłam się. – A więc?
Chłopak już chciał coś powiedzieć, ale dziewczyna mu nie pozwoliła.
- To poproszę 3 cole i dużą pizzę pepperoni – dzięki temu, że nasz kochany Graise serwuje wszystkiego rodzaju fast foody, przyczyniamy się do otyłości mieszkańców, ale im to raczej nie grozi, w sumie ja też nie wyglądam jakbym miała problemy z wagą.
- Dobrze – zapisałam. – Coś jeszcze? – spojrzałam na nich, a mój wzrok od razu powędrował na chłopaka, czego od razu pożałowałam. Nasze oczy się spotkały. Jego brązowe oczy było niesamowite, ale były również przyczyną pojawiających się na moich policzkach czerwonawych plam. Nienawidziłam ich, a towarzyszyły mi przez całe życie.
Czułam jak najdrobniejsza istotka przy stoliku intensywnie mi się przygląda. W końcu na nią spojrzałam.
- Coś się stało? – spytałam. Nie miałam pojęcia o co może chodzić.
- Nie, nie – zatrzymała się na chwilę. – Masz na imię Melissa, tak? – nie bardzo wiem czy to było pytanie, ale postanowiłam udzielić potwierdzającej odpowiedzi w postaci skinięcia głową.
Nastała cisza. Postanowiłam udać się już do kuchni.
- Jeśli to już wszystko to ja pójdę do kuchni zostawić zamówienie – nie bardzo wiedziałam co odpowiedzieć, a  to wydawało się najbardziej na miejscu. Wypowiadając te słowa nie spuszczałam oczy z patrzącej w przestrzeń i najwyraźniej nad czymś głęboko myślącej dziewczyny.
Odeszłam. Tak jak mówiłam, udałam się do kuchni i podałam zamówienie Steve’owi.
Podświadomie czułam, że dyskutują na mój temat. Chodziłam po pubie, zbierając zamówienia, kiedy to tuż pod barem usłyszałam za sobą głos.
- Mmm, jaką mamy sexy nową kelnerkę – czułam na szyj jego oddech i gwałtownie się odwróciłam.

 
---------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, hej!
No i jest kolejny, mam nadzieję, że się podoba!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ, KLIKASZ "CZYTAM"
to dla mnie ważne!
Dziękuję za komentarze pod poprzednimi postami,
Kocham Was normalnie xD
Wasza Candice ;***

8 komentarzy:

  1. Hmm...No i się pogubiłam...Niby lubiłam Jamesa, ale teraz ten tajemniczy chłopak podkradł mi się do serca! To nie fair!
    Stefana nadal nie widzę jako chłopaka Mel. To takie ciepłe kluchy!
    A! Mel ma tajemne moce! Ma, prawda?
    Hahaha! Mel w stroju kelnereczki...bomba!:)
    Rozdział napisany wspaniale i akcja gna do przodu:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział szósty pojawił się chwilę temu na: Larth.Porwana.:)
    Serdecznie zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Po prostu świetne :) czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział je po prostu supeer .
    Weszłam przypadkiem,ale strasznie mnie wciągnął Twój blog,dlatego zostaje <3
    Zapraszam na mojego bloga www.sameemistakess.blogspot.com Liczę,że wpadniesz i skomentujesz ;D
    DO nastepnego xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie! Jak Mel poszła obsługiwać zakochanych to nie mogłam odwrócić wzroku od monitora. Tak mnie to zaciekawiło, że chciałam więcej, a tu koniec. No cóż czekam na nexta :)

    Ps.
    Nominowałam Cię do Versatile Blogger Award
    Szczegóły na moim blogu
    http://bo-takie-jest-zycie.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog! Historia mnie urzekła, a fabuła z rozdziału na rozdział staje się coraz ciekawsza :D Już nie mogę się doczekać następnego! Wiedz, że już masz we mnie stałą czytelniczkę! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam Cię, ze dawno nie komentowałem i nie czytałem, ale dopiero dzisiaj mam czas.
    Rozdział jak zwykle świetny... Tych dwoje tajemniczych ludzi? O co im może chodzić ? I zawsze kończysz tą historię w pół zdania, przez co nie mogę się doczekać jej dalszej części. I ta magia... Ona jeszcze nic o tym nie wie, ale ja czuję, ze to będzie coś grubszego ;)) Zaczarowała Stefa
    Świetna historia, biegnę do następnego rozdziału, bo nie wytrzymam ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Omg ... ciekawe kto to powiedział.
    Ten rozdział strasznie mnie wciągnął
    Powracam do czytania po krótkiej przerwie ,gdyż mało było wcześniej czasu.

    @imuglyandfuck

    OdpowiedzUsuń